czwartek, 6 czerwca 2013

Prolog

Był sobotni, zimny, wiosenny poranek. Za dwa tygodnie ma skończyć się szkoła. Victoria siedziała na oknie i miała czerwone oczy od płaczu. Zawsze była taka szczęśliwa i wesoła, a teraz jest bardzo smutna, ponieważ będzie musiała się wyprowadzić do rodziców do Los Angeles. Tori nie chce się stąd wyprowadzać dlatego ,że ma tu dużo bliskich przyjaciół, wspaniałego kuzyna, kuzynkę oraz jej córeczkę.  Kocha ich i nie chce się z nimi rozstawać. Victoria ma nadzieję ,że jej rodzice zmienią zdanie ,żeby zamieszkała razem z nimi. Michael tata Victorii chce być razem z córką ,ale jej mama pomimo .że ją kocha to uważa ,że ona będzie tylko im przeszkadzać. Po kilkunastu minutach Tori zeszła z okna i poszła do piwnicy gdzie miała wszystkie instrumenty z całego świata. Podeszła do pianina i zaczęła grać. Zagrała piosenkę "Halo" Beyonce.  Wstała i poszła do kuchni coś zjeść. Zrobiła sobie kanapkę i poszła z powrotem do swojego pokoju. Za tydzień mają przyjechać jej dwie najlepsze przyjaciółki Cat i Mia. Cat pojechała na ślub swojej mamy ,która mieszka w Irlandii, a Mia na wakacje ze swoim chłopakiem Jared'em. Victoria bardzo za nimi tęskni. Na szczęście ma przy sobie swoją kuzynkę Jessicke i jej córkę Sophie oraz kuzyna Max'a. Jes urodziła Sophie trzy miesiące temu. Ojcem jest jej były ,który zostawił ją od razu jak dowiedział się, że zostanie ojcem. Bał się tego ,że w tak młodym wieku zostanie ojcem. Victoria i Max pomagają Jessice przy małej. Rodzeństwo Brown nie ma nikogo bliskiego prócz Tori i ich ciotki Clary ,która nic nie wie o Sophie. Zawsze gdy do niej jeżdżą zostawiają Soph z Victorią. Ona kocha dzieci i chętnie się nią zajmuje. Nikt oprócz Max'a, Victorii, Patrick'a i jego rodziców nie wie o istnieniu Sophie i Jes chce ,żeby tak zostało. Anna mama byłego chłopaka Jessicy chciałaby wychowywać swoją wnuczkę ,ale syn i mąż jej na to nie pozwalają. Victoria leżała na łóżku i nagle zadzwonił jej telefon. To był jej tata. Powiedział jej ,że jak tylko skończy się szkoła to przyjeżdża do Los Angeles i ,że jeśli w ciągu 3 miesięcy jej się tu nie spodoba i jeżeli tylko będzie chciała to wraca do domu w Londynie. Gdy to usłyszała ucieszyła się ,że rodzice pozwolili jej zostawić dom i wrócić tu ,ale nadal jest smutna ,że musi wyjechać. Poleżała jeszcze chwilkę i poszła nad jeziorko ,które znajduje się niedaleko jej domu.... jeśli jej dom można tak nazwać. To nie jest zwyczajny dom ,to jest wielka willa z basenem.


Wzięła płaszcz i wyszła. Po drodze spotkała kilku ludzi. Po jakiś 5 minutach była już na miejscu. Było to wielkie jezioro w lesie. Victoria kochała to miejsce. Zawsze gdy była smutna lub miała jakiś problem przychodziła tu. 
Posiedziała tu około 2 godzin. Rozmyślała nad zakończeniem szkoły, nad wyprowadzką do rodziców, nad tym kto będzie się zajmował Sophie jak jej nie będzie, nad mieszkaniem w L.A.. Gdy o tym myślała rozpłakała się. Łzy leciały jej po ślicznych kościach policzkowych, po chwili jej oczy znowu były całe czerwone od płaczu. Nagle zaczął padać deszcz. Tori pobiegła do domu. Zdjęła mokre ubrania i poszła pod ciepły prysznic. Potem poszła przebrać się w piżamę. Położyła się na łóżku i zasnęła bardzo szybko ,ponieważ to był dla niej bardzo męczący dzień.

1 komentarz:

  1. Super się zapowiada :D Mam nadzieję ,że szybko napiszesz następny ;)

    OdpowiedzUsuń